Jak zwykle o tej porze roku opróżniam wszystkie zimowe zapasy zamknięte w słoikach. Próbuję w ten sposób dotrwać do wiosny, która z każdym opadem śniegu w Trójmieście, wydaje się być coraz bardziej odległa. Mamy absolutny powrót białej zimy i -13 stopni na termometrach. Uważam, że Boże Narodzenie w Polsce mogłoby zostać przeniesione spokojnie na luty - aktualna aura jest idealna do dekorowania domów światełkami, siedzenia przy kominku w grubych skarpetach i wcinania pierników. A tak? To teraz chce mi się już świeżych truskawek, szparagów i dobrych pomidorów. I żeby już w trampkach można było chodzić... Zaglądam do słoików, wygrzebuje paluchem gęsty dżem z czarnej porzeczki i odcedzam na sitku maliny. Upiekę sobie chociaż namiastkę lata.
Składniki:
2 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru
opakowanie cukru wanilinowego
2 jajka
1/3 kostki roztopionego masła
250 g jogurtu naturalnego
+ duży słoik dżemu z czarnej porzeczki, słoik malin w zalewie
Kruszonka:
1/4 kostki masła
3/4 szklanki cukru
1 szklanka mąki
Piekarnik nagrzewam do 180 stopni. Owoce odcedzam na sitku z nadmiernej ilości soku. Prostokątną blaszkę wykładam papierem do pieczenia.
W mikserze ucieram jajka z cukrem i cukrem wanilinowym przez dobre 10 min., aż masa będzie gęsta i jasna. Dodaję do niej jogurt i masło, i jeszcze chwilę miksuję. W osobnym naczyniu mieszam mąkę z proszkiem do pieczenia i po łyżce dodaję do masy jogurtowo-jajecznej. Będzie dość gęsta.
Na kruszonkę roztapiam masło w rondelku, dodaję cukier i mieszam, aż się rozpuści. Zestawiam garnek z ognia i dodaję mąkę, ciągle energicznie mieszając. Masa powinna mieć taką konsystencję, aby w palcach dało się lepić niewielki bryłki kruszonki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz