czwartek, 1 lutego 2018

Kruche ciasto nadziewane wiśniami i pierwszy post w Nowym Roku

Dacie wiarę, że od ostatniego wpisu minął rok? :P Czuję się trochę tak, jakbym na jakiś czas zapadła w zimowy sen i teraz powoli, pomału, z pewnym ociąganiem i jeszcze trochę sklejonymi oczami wracam do blogowania. Mam kryzys twórczy, to pewne. Całe szczęście odzwierciedla się on tylko tutaj, bo w kuchni ciągle coś nowego. Rozgrzewamy się gorącymi zupami, eksperymentujemy z daniami jednogarnkowymi i cieszymy wypasionymi kanapkami z szarpanym mięsem i sosem Reubena - świetna alternatywa na lunch do pracy. Prym wiodą imbir, kurkuma, własnej roboty curry i wędzona papryka. Tylko ciast trochę mniej, bo szafki są wciąż pełne poświątecznych słodyczy. Btw. ostały się komuś jeszcze jakieś pierniczki? ;)
Kruche ciasto nadziewane wiśniami powstało jeszcze w 2017 roku, ale nie straciło na swojej aktualności. Może nawet lepiej, że prezentuje się tutaj dopiero dziś, w środku jesieniozimy. Jest słodko-kwaśne, aromatyczne, przypominające o ciepłych dniach minionego lata i wprawiające w dobry nastrój. Kawałek wakacji w lutym :)

*Przepis podpowiedziała typowa K z MDCB - dzięki!


Składniki na ciasto:
2 szklanki mąki
3/4 kostki masła
3 łyżki cukru pudru
2 jajka

Składniki na nadzienie:
dwa opakowania mrożonych wiśni (łącznie ok 1 kg)
szklanka cukru
sok i skórka z połowy cytryny
aromat migdałowy
2-3 czubate łyżki skrobi ziemniaczanej

+ jedno rozbełtane jajko do posmarowania ciasta

Wszystkie składniki na ciasto zagniatam, tworząc zwartą, jednolitą kulę. Owijam ją w folię spożywczą i schładzam w lodówce przez godzinę. 

Wiśnie przekładam do szerokiego garnka, zasypuję cukrem, dodaję aromat migdałowy, skórkę i sok z cytryny. Na małym ogniu doprowadzam je do wrzenia i często mieszam, aby nie przywarły do dna. Trwa to jakieś 20-30 min. Powinny najpierw puścić sok, a później lekko zgęstnieć. Mieszam, próbuję, ewentualnie doprawiam jeszcze do smaku sokiem z cytryny lub cukrem.  

W polówce szklanki zimnej wody rozrabiam 2 łyżki mąki ziemniaczanej i dodaję do wiśni - nabiorą konsystencji dżemu. Odstawiam je do wystygnięcia. 

Ciasto dzielę w stosunku 2/3 i 1/3. Większą część rozwałkowuję i wylepiam nim spód formy do tarty i jej boki. Do środka wlewam nadzienie wiśniowe, a na wierzchu układam rozwałkowany cienki płat pozostałego ciasta. Możecie zastąpić go kratką z wąskich pasków, warkoczem czy co tam Wam przyjdzie do głowy.
Całość smaruję rozbełtanym jajkiem.

Ciasto piekę ok 30 min. w 180 stopniach. Kroję dopiero, gdy wystygnie. Smacznego!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz