W dzieciństwie zawsze zazdrościłam dzieciakom z amerykańskich filmów ich śniadań. Prosto z wielkich kartonowych pudełek wsypywali do swoich misek czekoladowe czy miodowe płatki, które u nas dopiero zaczynały pojawiać się w sklepach albo obficie polewały syropem klonowym piramidki ułożone z puchatych pancakesów (wtedy jeszcze, w latach 90-tych nie miałam pojęcia czym jest syrop klonowy, ale wydawało mi się, że musi być pyszny :D) W tamtym czasie w moim domu zazwyczaj jadało się na śniadanie kanapki albo zupę mleczną, więc w porównaniu z "dzieciakami z telewizora", wydawało mi się to nudne i szare. Dziś najprzeróżniejszych słodkich płatków mam pod dostatkiem i trzymam się od nich z daleka (dorosły człowiek - mądry człowiek), ale widok świeżo usmażonych klasycznych placków z samego rana, nadal wywołuje u mnie leniwy uśmiech na twarzy. Do tego czarna kawa, gazeta i jestem w śniadaniowym niebie :)
P.S. Dziś jestem już tego pewna - syrop klonowy jest pycha!
Składniki na 12 niedużych placków:P.S. Dziś jestem już tego pewna - syrop klonowy jest pycha!
1,5 szklanki mąki
2 łyżki cukru pudru
szczypta soli
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody
1 jajko
2 łyżki masła (stopionego i ostudzonego)
szklanka mleka
pół łyżeczki ekstraktu waniliowego lub kropla aromatu waniliowego
+ kilka kropel oleju słonecznikowego do smażenia
+ syrop klonowy, owoce
W misce mieszam suche składniki, dodaję po kolei mokre. Krótko mieszam mikserem na niskich obrotach. Rozgrzewam mocno patelnię z odrobiną oleju. Wykładam po dwie łyżki masy na patelnię i smażę każdy placek na złoty kolor z jednej i z drugiej strony ok 30 sekund (gdy na powierzchni placka zaczynają pojawiać się bąbelki to czas na odwrócenie pancake'a). Gotowe polewam syropem klonowym i posypuję owocami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz