czwartek, 11 maja 2017

Chleb pszenny pełnoziarnisty na zakwasie

Nie mam ostatnio melodii do gotowania i pieczenia. Najwięcej na co mnie stać to chleb, którego pieczenie zawsze mnie uspokaja. Mieszam mąki, dolewam ciepłej wody i czekam z kubkiem gorącej kawy w rękach co z tego urośnie... Pomimo tego, że nigdy do końca nie jestem pewna, czy pieczywo się uda, samo jego przygotowanie i zapach roznoszący się po całym domu, gdy siedzi w piekarniku, relaksują mnie i cieszą. Dzięki temu łatwiej znoszę niepokojąco wydłużającą się w tym roku jesienną aurę i brak słońca, które wszystkim daje się we znaki. Nie pamiętam w swoim życiu maja, w którym temperatura utrzymywałby się około zera, a moje swetry i szaliki nadal święciły triumfy w szafie. Brak energii, ćmiący ból głowy, rozdrażnieni ludzie wokoło, pękające opony i najprostsze sprawy nie do załatwienia - taka oto codzienność. W tym roku wyjątkowo nie mogę doczekać się już wakacji, ciepłego wieczornego powietrza, smaku lodów i biegania na bosaka po rozgrzanym słońcem piasku na plaży... A jak na razie dzielę się przepisem na gorący jeszcze chleb pełnoziarnisty typu graham, na zakwasie z mąki pszennej. Chleb o gęstym, zwartym miąższu i chrupiącej, lekko pękającej skórce. 


Składniki:
3 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej, typ 1850
1,5 łyżeczki soli
2 szklanki przegotowanej ciepłej wody
1/3 szklanki czynnego zakwasu
tłuszcz do wysmarowania formy

Wszystkie składniki mieszam i chwilę wyrabiam ciasto. Odstawiam na kilka godzin przykryte ściereczką do wyrośnięcia. Piekarnik nagrzewam do 220 stopni i na dolnym poziomie umieszczam w nim naczynie z wodą. Formę do pieczenia smaruję tłuszczem. Ciasto jeszcze raz dokładnie mieszam ręką, składam na pół i formuję okrągły bochenek - w razie, gdyby ciasto było zbyt rzadkie, możecie dodać trochę więcej mąki. Chleb umieszczam w formie i piekę pierwsze 15 min. w temp. 220 stopni C, a następnie jeszcze przez 1,5 godziny w temp. 200 stopni C. Smacznego :)


P.S. A żeby nie było tak zupełnie jesiennie, zimno i dołująco - dziękuję pani z pruszczańskiego oddziału ZUSu za to, że pomogła mi ostatnio znowu uwierzyć w ludzką bezinteresowną uprzejmość. Dobro wraca :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz