niedziela, 5 lutego 2017

Serowe mini pączki

Właśnie za tego typu słodkości lubię karnawał. Jest słodko, tłusto i baardzo kalorycznie. Przez cały styczeń i luty w moim rodzinnym domu smaży się pączki, faworki, oponki i wszystkie inne słodko-niezdrowe rzeczy, które najlepiej smakują na ciepło. Ciasto na pączki tradycyjnie już wyrabia Tata, Mamie najlepiej wychodzi kulanie, skręcanie albo wyciskanie odpowiednich kształtów, a mi przypada często smażenie i turlanie wszystkiego w cukrze pudrze. Ostatecznie po takich dwóch miesiącach, w Tłusty Czwartek już nikt nie ma chęci na pączka :P 
Przepis poniżej jest dla cierpliwych ludzi o mocnych nerwach. Ciasto z dodatkiem twarogu sernikowego i śmietany jest rzadkie i klejące. Podejmowałam próby moczenia rąk w zimnej wodzie, oleju czy mące, ale z przykrością stwierdzam - poddałam się. Wytrwałym i zdeterminowanym, którym zależy na idealnie okrągłych pączusiach życzę powodzenia, ale u mnie skończyło się ostatecznie na kładzeniu ciasta na tłuszcz za pomocą dwóch łyżek. Pączki z dodatkiem sera są o wiele bardziej delikatne w smaku, puszyste i lżejsze, niż ich klasyczne drożdżowe odpowiedniki. Smakują świetnie nawet bez lukru. A więc... niech trwa karnawał!



Składniki na ok. 40 małych pączusi:
500 g twarogu sernikowego z wiaderka
4 jajka
6 łyżek cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
2,5 szklanki mąki tortowej
1,5 łyżeczki sody
szklanka kwaśnej śmietany 18%
łyżka spirytusu

+ pół kilograma smalcu do smażenia
+ szklanka cukru pudru i odrobina ciepłej wody na lukier

Smalec roztapiam w szerokim dużym garnku. Jeśli nie macie termometra kuchennego, temperaturę tłuszczu sprawdzicie wrzucając do niego odrobinę gotowego ciasta na pączki. Idealnie jest wtedy, gdy ciasto zaczyna od razu skwierczeć i po 3-4 sekundach wyskakuje na powierzchnię. Jeśli tłuszcz będzie za gorący, pączki będą się Wam palić na zewnątrz, a w środku pozostaną surowe...
Do miski przesiewam mąkę i sodę, dodaję cukry, ser, jajka, śmietanę i spirytus. Wszystko mieszam ze sobą ręką na gładką masę. Ciasto będzie bardzo klejące, więc możecie dosypać ewentualnie trochę więcej mąki. Łyżką nabieram część ciasta wielkości orzecha włoskiego i za pomocą drugiej łyżki, wrzucam na gorący tłuszcz - w trakcie smażenia pączki urosną, więc nie przesadzajcie z ich ilością smażenia na raz ;) Po ok. minucie obracam je na drugą stronę i smażę na złoty kolor. Za pomocą cedzaka wyjmuję je na papierowy ręcznik i odsączam z nadmiaru tłuszczu. Przygotowuję lukier i taplam w nim każdego mini pączka. Smacznego!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz