Kiedy nie ma czasu na gotowanie, kiedy nie ma chęci na wymyślne zakupy, kiedy zimno, szaro i ponuro... Po złotej polskiej jesieni w Trójmieście ani śladu, wręcz przeciwnie, aura sprzyja rozgrzewającym i sycącym daniom, które pachną imbirem, czosnkiem i kurkumą. Lubię curry za jego kolor, egzotyczną nutę i moc, która poprawia samopoczucie i humor. Wyobraźcie sobie wieczór na kanapie pod ciepłym kocem, z dobrym serialem albo filmem w tle i parującą michą tego dania na kolanach. Od razu lepiej, nie? :)
Składniki:
pojedynczy filet z piersi kurczaka
1 mała czerwona papryka
1 mała zielona papryka
pół papryczki chili lub 1/3 łyżeczki suszonych płatków chili
szklanka mleka kokosowego
1 łyżeczka curry
2 cm kawałek świeżego imbiru
1 duży ząbek czosnku
2 łyżki soku z limonki
sól himalajska, świeżo zmielony pieprz
opcjonalnie świeża kolendra
torebka ryżu długoziarnistego, np. basmati
oliwa do smażenia
Ryż gotuję w lekko osolonej wodzie. Filet kroję na małe kawałki, przyprawiam solą, pieprzem i curry. Obie papryki kroję drobno. Na rozgrzaną na patelni oliwę wrzucam starty na tarce imbir, czosnek i drobno posiekaną chili. Chwilę podsmażam, a następnie dorzucam pokrojony filet i paprykę. Całość smażę ok. 5 min. i dodaję mleko kokosowe. Mieszam i podsmażam jeszcze przez ok. 7-8 min., aż wszystkie składniki lekko zmiękną. Podaję z ugotowanym ryżem, skropione sokiem z limonki.
Smacznego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz